wtorek, 20 sierpnia 2013

Ks. Nikos Skuras: "oczywiście, oczywiście..."


Ks. Nikos - zawsze mówi o tym że Jezus Cię kocha z twoimi grzechami, i przyjmuje zawsze do Swego Serca. Ale używa mocnych słów i dla wielu jest kontrowersyjny.


Jak atomowa bomba

Gdy po raz pierwszy tłumaczył, czym są katechezy neokatechumenalne, porównał je do bomby atomowej, robiącej całkowite spustoszenie wokół człowieka. - Katechezy dają człowiekowi pewien „ładunek nuklearny". Po katechezie człowiek jest dotknięty tym ładunkiem, który zasiany w sercu, zaczyna pracować - porównuje ks. Nikos Skuras. Na co dzień jest kapłanem pracującym w parafii św. Mikołaja w Gdyni-Chyloni. Nie ma wątpliwości, że sam właśnie dzięki katechezom zmienił swoje życie i zrozumiał, kim dla niego jest Chrystus. - Dotychczas wzrastałem w przeświadczeniu, że Bóg mnie kocha, ale ja muszę starać się być wciąż lepszym - opowiada ks. Skuras. Podczas katechez, do których z początku podchodził bardzo sceptycznie, pierwszy raz tak wyraźnie usłyszał, że Bóg nas kocha nawet wtedy, gdy jesteśmy w grzechu. - Może dla niektórych jest to gorszące, ale Chrystus naprawdę kocha mnie takiego, jakim jestem w danym momencie - podkreśla. Jako kapłan żył w przeświadczeniu, że ludzie nie mogą zobaczyć jego wad. Liczą się jedynie same plusy. W pewnym momencie dotarło do niego, że dłużej tak nie wytrzyma. Katechezy neokatechumenalne, które usłyszał, spowodowały przełom. - Jezus mnie kocha w mojej słabości i grzechu. Ale zrozumienie tego wcale nie było łatwe - mówi dziś z perspektywy bycia innym człowiekiem.

„Dlaczego ksiądz tak krzyczy? Nie można mówić o Bogu inaczej?" - usłyszał po wygłoszeniu pierwszej odważnej homilii w nowej parafii w Gdyni - Chyloni. Trafił tu z Chełmu. - Nie krzyczę na was, ale krzyczę do was - wyjaśniał wówczas wiernym. Czy dzisiaj świat tak jest daleki od Boga, że to jedyna forma skutecznej ewangelizacji? Według ks. Nikosa Skurasa - tak. Ten gdański kapłan, który swoje rodzinne korzenie ma gdzieś w dalekiej Grecji, syn kompletnego ateisty, znany jest z niekonwencjonalnych form ewangelizacyjnych. Potrafił wraz z grupą wiernych wychodzić do ludzi spacerujących po pasażach sklepowych w centrach handlowych. Nie wstydził się mówić o Bogu, a jednak czegoś zawsze brakowało. Teraz jest inaczej. - Odkrywam, że katechezy są krzykiem Jana Chrzciciela: „Przygotujcie drogę Panu" - mówi. Współczesnego człowieka często porównuje do osoby ubranej w zbyt ciasny gorset.- Jakbyśmy wyglądali, gdybyśmy ubrali się w ubranko komunijne? - pyta. Niestety, jest coraz więcej ludzi, którzy chodzą do Kościoła, przystępują nawet do Komunii Św., ale nie wierzą w siłę i moc Ewangelii
Często jest tak, że skończyliśmy edukację duchową na poziomie szkolnym. A dalej przepaść i pustka - dopowiada. Pomógł już wielu ludziom przejść na drugą stronę pogodzonym z Bogiem. Jego doświadczenie podpowiada mu, że takie spotkania z katechezą, które zmieniają życie, są bardzo potrzebne. -
- mówi ze smutkiem ks. Nikos. Dlatego trzeba coś zrobić. Czy katechezy neokatechumenalne mogą to zmienić? Warto przekonać się osobiście.

- Rozmowa Andrzeja Urbańskiego z Ks. Nikosem Skurasem dla Gościa Gdańskiego z dnia 08 lutego 2009.

Mocny przekaz wiary
"Ten ksiądz jest naprawdę odważny i pewny siebie. I dobrze, potrzeba takich zdrowych wariatów do ewangelizacji, szczególnie dla młodszych odbiorców". - żródło: Internet.

Łatwiej jest Słowa Bożego słuchać niż je przyjmować i według niego postępować. Gdy się słucha Słowa to ono daje pocieszenie. "Przecież ja nie jestem taki zły, nie jestem ten najgorszy, Bóg jest miłosierny, więc może zlituje się nade mną. Chrystus przecież umarł za wszystkich, więc po co się martwić i przejmować, można żyć dalej tak jak do tej pory" I z takim nastawieniem idziemy dalej i brniemy w ciemność. A jeszcze jak w Kościele lub po za nim człowiek usłyszy odpowiedź na swoje problemy ze strony osoby duchownej : "Nie martw się, Bóg ciebie kocha takim jakim jesteś" to człowiek czuje się już znacznie lepiej. I wyobraź sobie, że taki człowiek tydzień później słyszy w Kościele, że jest "śmierdzącym grzesznikiem" lub że "grzech uniemożliwia pójście do nieba" to człowiek załamuje ręce i odchodzi z Kościoła lub dostaje takiego doła, że nie wie co ma ze sobą zrobić. Najpierw słyszy słowo pocieszenia o miłości Boga a potem inna osoba duchowna wali prosto z ambony, że przez jego grzech nie będzie zbawiony, że jest to grzech ciężki i może nie dostać rozgrzeszenia. Co taki człowiek ma zrobić?

Znowu ma usłyszeć dobre słowo "Bóg ciebie kocha"? A za tydzień czy dwa inny ksiądz znowu wspomni o grzechu i znowu dół. Czy po raz kolejny uwierzy w takie słówka "Bóg ciebie kocha"? czy odejdzie z Kościoła stwierdzając, że Kościół kłamie?

W przekazywaniu Słowa a dokładniej w tłumaczeniu jego i odnoszeniu się do życia człowieka trzeba być ostrożnym. Jednak takie katechezy otwierające oczy także są potrzebne. Jednak takie katechezy są dobre, gdy głosi się je w pewnym ciągu, aby od razu człowieka nie stawiać na pozycji "z góry potępionego człowieka". Dobrym czasem na takie katechezy jest Adwent lub Wielki Post, kiedy jest kilka dni na właściwe przygotowanie wiernych na spotkanie z Chrystusem - Narodzonym lub Zmartwychwstałym.

Po za tym jeden wierny będzie zafascynowany mocnymi słowami, mocną katechezą a drugi potraktuje to jak pakowanie się w jego życie, Nie każdy chce usłyszeć prawdę o swej grzeszności.

Ludzie o ks. Nikosie

"Terapia szokowa jest dobra, tak czynił Jezus, ale tu trzeba wiele rozwagi. Osobiście znam bardzo dobrze ks Nikosa, jest naprawdę oddany Jezusowi... reszta to jego ludzka natura, która każdemu z nas zawadza..."

"Ostatnio jechaliśmy razem w SKM-ce, czyli kolejce trójmiejskiej, i on umie się przyznać do Jezusa, wyjął brewiarz i z kumplem odmawiał - zrobił to spontanicznie... ot cały on..."

"Nie wiem sama, co myśleć o tym człowieku. Raz jestem zachwycona jego katechezami, jego osobowością, a za drugim razem nie pojmuje tego, dlaczego on podchodzi do człowieka jako do istoty grzesznej, uczy na podstawie błędów... a moim zdaniem rekolekcjonista, powinien mówić o miłości, nie w sposób cukierkowy, a dosadny, konkretny. Ale niewątpliwie ma dużą charyzmę, samozaparcie i za to mu chwała."


- źródło: Internet.

O rzeczach trudnych bez trzymanki

Według mnie rekolekcje i kazania ks.Nikosa są fantastyczne. Mówi w prosty sposób, konkretny.
A dlaczego niektórzy czują się zdegustowani takimi katechezami? Jeśli ktoś jest niewidomy, jeśli nie widzi prawdy o sobie, nie zna jej a taka prawda może bardzo mocno zaboleć to tak zaboli taka katecheza, bo odkryje prawdę o nas, o człowieku. Aby wyleczyć siebie z takiej choroby, z takiej ślepoty potrzeba mocnego lekarstwa, bo słabe lekarstwa nie pomagają. Dla mnie taka forma to bardzo dobre lekarstwo, na tyle mocne aby mnie leczyć.

Wystarczy zauważyć, że ks.Nikos mówi o faktach, mówi o bardzo trudnych sytuacjach, które nas
bolą a które człowiek odrzuca. Mam wiele takich katechez, wiele takich katechez wysłuchałem i wielokrotnie takie katechezy mi pomagały. Oczywiście będą i tacy, którym takie katechezy nie będą się podobały, bo jak ktoś odkrywa rzeczywistość to oczywistym jest, że się odrzuci to co nie będzie dla człowieka miłe, przyjemne a takie rzeczy najlepiej człowiek przyjmuje.

Oby więcej takich księży, takich prezbiterów, którzy potrafią tak otwarcie i odważnie głosić katechezy, mówić homilie. To naprawdę otwiera oczy, ale trzeba to słowo przyjąć.

Mamy kamienne tablice, ale mamy też wolną wolę. Od nas samych zależy czy i w jakim stopniu przykazania wyryte na tych tablicach będziemy respektować. Bo lubimy otwierać sobie różne furtki, interpretować po swojemu i na własną korzyść to, co zostało nam tak jasno i precyzyjnie przykazane. Tymczasem, ks. Nikos Skuras zwykł mawiać: Nie ty ustalasz zasady. Zasady zostały ustalony, do ciebie należy nie dyskutowanie z nimi, tylko stosowanie się do nich.

Piesza pielgrzymka Gdynia - Rzym

Ksiądz Nikos Skuras, który przez wiele lat był wikariuszem w trójmiejskich parafiach, dzieli się doświadczeniem pieszej pielgrzymki, jaką samotnie odbył na trasie Gdynia - Rzym: youtu.be/qUa_hMqkr_E


Nikos Skuras – ksiądz katolicki, prezbiter wędrowny Drogi Neokatechumenalnej.

Księże Nikosie,
Niech Ci Bóg błogosławi i obdarza swymi łaskami, byś wytrwale podążał obraną przez siebie drogą życiową pełniąc służbę bogu i ludziom.
Niech Cię Bóg wspiera swą miłością oraz mocą, abyś w swej prostocie, pokorze i miłości bliźniego, mimo ludzkiej niedoskonałości - niezłomnie świadczył o Jezusie Chrystusie, który żyje i jest Drogą dla naszego zbawienia.

9 komentarze:

  1. Gdzie ten ksiądz spowiada? Czy można go spotkać w normalny sposób?

    OdpowiedzUsuń
  2. obecnie siedzi w kielcach
    https://www.youtube.com/watch?v=RmPBpq9UeZ0

    OdpowiedzUsuń
  3. No ale czy tam jest na stałe, czy był tylko na Wielkanoc?

    OdpowiedzUsuń
  4. ale ten ksiadz jest zajebisty!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bóg cię kocha takiego jakim jesteś mówił ks Nikos

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzej Bogu niech będą dzięki że znalazłem ks kazania zrozumiałem poco żyje dużo zdrowia modle się za księdza

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus!

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech Bóg błogosławi go. chociaż on wymyślił wiele dziwnych opowieści o niebo i piekło. haha))

    OdpowiedzUsuń
  9. Następnym razem niech mnie Ksiądz zabierze ze sobą na pieszą pielgrzymkę do Rzymu . Nie gadam dużo, jestem karna i zdyscyplinowana, a nade wszystko kocham Jezusa i Maryję. 😊 Proszę o błogosławieństwo dla mnie i mojej rodziny .POZDRAWIAM.... stara baba😁

    OdpowiedzUsuń

.