niedziela, 18 sierpnia 2013

Kim są nadludzie?



Czy nietzscheański Ubermensch ma coś wspólnego z chrześcijaństwem? A czy można chociaż zobaczyć w chrześcijaństwie pewne podobieństwa? - Zobaczmy.


Pytania o człowieka

Pytanie o istotę człowieka, w tym człowieczeństwa jest jednym z podstawowych aspektów filozofii, antropologii i religii. Kim jest człowiek, po co jest, jaka jest wartość istoty ludzkiej i w jakim kierunku powinien przebiegać jej rozwój? Czy człowiek może wznieść się na wyższy poziom i stać się kimś doskonalszym? Jednak jeśli człowiek miałby się wznieść na wyższy poziom, musiałby zaprzeczyć temu, czym jest teraz. Z człowieka stałby się zatem anty-człowiekiem albo nadczłowiekiem. Termin Übermensch czyli nadczłowiek jest dzisiaj znany za przyczyną niemieckiego filozofa Fryderyka Nitzsche (1844-1900).

Kim jest nadczłowiek?


Fryderyk Nietzsche przeszedł do historii filozofii jako autor koncepcji głoszącej potrzebę przewartościowania wszystkich wartości; zakładającej schyłkowość współczesnej kultury i sztuki, upatrując możliwość ratunku w zwróceniu się ku zapomnianym wartościom świata starożytnego, przede wszystkim zaś – w zrozumieniu roli jednostki wybitnej w społeczeństwie i dla społeczeństwa. Sformułowanie Übermensch pojawiło się po raz pierwszy w traktacie pt: „Tako rzecze Zaratustra” z 1883 roku, ale idee składające się na tę koncepcję odnajdujemy już w najwcześniejszych dziełach filozofa.

W swojej pracy pt. „Narodziny tragedii czyli hellenizm i pesymizm” Nietzsche zaakcentował niejako swój negatywny stosunek do kultury judeochrześcijańskiej, która wg niego za wzór cnoty i dobra stawia człowieka miernego, biernego, a dzięki temu bezgrzesznego. Jednostka wybitna, twórcza, poszukująca prawdy wbrew powszechnie przyjętym dogmatom była w takiej sytuacji skazana na piętno amoralizmu; religia dążyła bowiem zawsze do zrównania jej z ogółem, które oznaczało ujęcie jej mocy twórczej w zbyt ciasne dla wielkiej osobowości ramy. Już tutaj Nietzsche zwracał więc uwagę na naturalną nierówność pomiędzy poszczególnymi jednostkami zaznaczając, iż te, które wykraczają ponad poziom ogółu nie muszą, a nawet nie powinny, poddawać się jego prawom i moralności.

W dziele „Niewczesne rozważania” idea jednostki wybitnej została zestawiona z postacią „wykształconego filistra” jako biernego odbiorcy kultury, płynącego przez życie z nurtem otaczającej go estetyki i moralności, a przez to – niezdolnego do wprowadzenia żadnych zmian, które mogłyby uratować cywilizację od grożącego jej upadku. Do podjęcia się takiego zadania mógł być zdolny jedynie ów Nadczłowiek, który w traktacie „Tako rzecze Zaratustra” został dookreślony jako osoba odrzucająca wszelkie ograniczenia, jakie mogłyby stanąć na drodze do wyznaczonego celu; istota obdarzona wielką mocą i niespożytą energią twórczą, jawiąca się swoim współczesnym jako potwór, bowiem dopiero potomni będą w stanie ocenić w pełni obiektywnie jej działania.

Za przykład takich postaci podawał Nietzsche m.in.: Aleksandra Wielkiego czy Napoleona Bonaparte – jako jednostki żyjące w pełni życiem ziemskim, nie oczekujące na dobra nieokreślonego świata pośmiertnego, który stanowił ostoję stagnacji dla rasy „ludzi średnich”, niezdolnych co prawda do wyrządzania wielkiego zła, ale również – do podejmowania wielkiej odpowiedzialności i wiekopomnych decyzji. Nietzsche dookreślił ten podział w traktacie „Z genealogii moralności”, mówiąc o dwóch typach ludzi: panach i niewolnikach. Ci pierwsi mieli kierować światem i za pomocą odważnych, wykraczających poza standardową moralność, kroków zmieniać go na lepsze, ci drudzy zaś mieli im służyć biernie, podporządkowując się ich rozkazom, ponieważ jedynie do tak wąskiego zakresu aktywności przygotowała ich natura.

W epoce modernizmu nietzscheańska idea Nadczłowieka była często eksploatowanym wątkiem przede wszystkim w odniesieniu do społecznej roli artysty. Jednostkę utalentowaną postrzegano w kategoriach swego rodzaju proroka, który został obdarzony większą mocą, świadomością i intelektem od reszty społeczeństwa, dlatego też ma prawo do stawiania siebie poza granicami obowiązującej moralności. W polskiej literaturze echa tych koncepcji znajdujemy m.in.: w powieściach o artystach Berenta, Przybyszewskiego i Brzozowskiego, jak również we wczesnej poezji Leopolda Staffa.

Lata siedemdziesiąte ub. wieku przyniosły międzynarodowe odrodzenie filozofii Nietzschego. Jego wpływ na dzisiejszą literaturę możemy zauważyć analizując twórczość Kafki czy Camusa. Strindberg, Ibsen, Przybyszewski, Maeterlinck, d'Annunzio — to przykłady wybitnych twórców pozostających pod jego wpływem. Nie można też zapomnieć o tym, że Nietzsche wywarł wpływ na Heideggera, zaś egzystencjalizm wywarł znamienny wpływ i oddziałuje na całokształt współczesnej kultury. Freud również zaczerpnął wiele inspiracji z filozofii omawianego tu myśliciela, zaś psychoanalityczna koncepcja kultury nie straciła na swojej aktualności mimo wielu prądów powstałych jako wyraz opozycji. Te wzajemne uwarunkowania filozofii i literatury wyraża na przykład przekonanie Nietzschego, że najwybitniejszym psychologiem jest Dostojewski.

W latach 30. XX wieku wiele koncepcji Nietzschego, zwłaszcza zaś koncepcja nadczłowieka oraz podziału na rasę panów i rasę niewolników, została wykorzystana przez twórców propagandy nazistowskiej, zwłaszcza Alfreda Baeumlera i Alfreda Rosenberga, którzy w wulgarny sposób zmanipulowali je na potrzeby prowadzonej przez Hitlera kampanii na rzecz wzmocnienia rasy nordyckiej poprzez eksterminację ras uznanych za zbędne w nowym systemie ekonomiczno-społecznym. Wnikliwa lektura dzieł pruskiego filozofa wyklucza jednak możliwość odczytania jego idei w podobny sposób.

Rasa panów


- z niem. die Herrenrasse, das Herrenvolk – to koncepcja związana z ideologią stosowaną przez nazistowskie Niemcy jako utwierdzenie, że Niemcy jako jedyny naród jest przedstawicielem idealnej i czystej białej rasy. Termin "rasa panów" po raz pierwszy został użyty pod koniec XIX wieku w teorii rasowej, która ustalała hierarchię rasową, w której Żydzi znajdowali się na jej dnie, podczas gdy rasa nordycka znajdowała się na jej szczycie.

Podwaliny niemieckiej teorii wyższości tkwią w pracach francuskiego pisarza Arthura de Gobineau, który twierdził, że mieszanie się ras doprowadzi do upadku cywilizacji. W rasistowskiej ideologii nazistów istniała wiara w to, że ludy Europy Południowo-Wschodniej nie są Europejczykami a ludami wymieszanymi z muzułmańskimi Maurami. Według tej samej ideologii ludy z krajów Europy Północnej miały zachować rasową "czystość". Dzięki swojej "czystości" ludy północne miały wytworzyć predyspozycje siłowe aby móc przetrwać trudny, chłodny klimat Europy Północnej. Idealnym przykładem rasistowskiej ideologii typu nordyckiego miał być człowiek wysoki o niebieskich oczach oraz blond włosach.

Niemiecki filozof Arthur Schopenhauer był jednym z pierwszych zwolenników rasowej hierarchii. Według jego poglądów rasowo dominuje rasa biała a w szczególności typ nordycki. Jako dowód potwierdzający jego pogląd był fakt, że wszystkie starożytne cywilizacje oprócz Hindusów oraz Egipcjan były cywilizacjami stworzonymi przez "białą rasę". Schopenhauer dodawał, że biała rasa osiągnęła również znaczący postęp w kulturze, m.in. w muzyce i sztuce czym przewyższała inne, nie-białe cywilizacje.

Ze względu na fakt, że Niemcy jako naród charakterystycznie nie odpowiada typowi nordyckiemu (jasne włosy, niebieskie oczy), przedstawiciele nazistowskiego aparatu propagandy z Adolfem Hitlerem zaczęli określać rasę niemiecką jako czystą rasę "aryjską".

W ostatecznym kształcie tworzenia się nazistowskiej ideologii, liderzy nazistowscy zaczęli używać sformułowania "rasa panów". - źródło: Wikipedia
Tymczasem Nietzsche negował jedynie pesymizm życiowy i głosił kult życia w przeciwieństwie do modernistycznego dekadentyzmu. Dzielił ludzi na słabych i rasę panów (nadludzi) zdolnych do kreowania świata i działania poza obrębem wytyczonych praw. Ponadto wychwalał rolę zdrowia i tężyzny fizycznej.

Nietzsche niezrozumiany

Fryderyk Nietzsche to jeden z filozofów obwinianych za czasy niemieckiego faszyzmu. A przecież jego koncepcja nadczłowieka ma głęboki sens z punktu widzenia psychologicznego i filozoficznego. Odległa całkowicie od rasizmu, warta jest przypomnienia i poznania.

Nietzsche ma jednak wielu zagorzałych przeciwników. Deprecjonowanie filozofii Nietzschego ma źródło w jego antyheglizmie, rzekomym rasizmie, jak również w jego krytyce chrześcijaństwa. Niektórzy nawet chorobę psychiczną, na którą zapadł pod koniec życia, wykorzystują do tego, by osłabić powagę twierdzeń tego filozofa.

Jego dorobek myślowy jest jednak nie do przecenienia. Pod wpływem jego tendencji do przewartościowania wszystkich wartości i wykroczenia poza sferę moralną w ocenie ludzkiego życia — określenia dobra i zła zostały zastąpione terminem „wartości". Nietzsche wskazuje na to, że istnienie ludzkie powinno mieć wymiar nie tylko biologiczny i społeczny, ale również kulturowy. Większość społeczeństwa czyli masy — jak to określają filozofowie kultury, prowadzi życie jedynie w wymiarze biologicznym i społecznym. I właśnie ta większość stanowi zagrożenie dla jednostek twórczych, odnajdujących swoje człowieczeństwo w wartościach duchowych; nawet walka o byt, którą musimy toczyć, ma w sobie coś podniosłego i metafizycznego.

Człowiek powinien rozszerzać zakres własnego „ja", czyli swojej mocy we wszystkich kierunkach. Nie powinien kształtować się jednostronnie. Jest to zadanie trudne, ale rozwój wewnętrzny zachodzi tylko w drodze wewnętrznego zmagania się. Rozpieszczona ludzkość powinna, jak pisał, poczuć radość walki, radość pokonywania tego, co w człowieku słabe i stare. Nawiązując do poglądów Kanta, Nietzsche upatruje sens życia człowieka w działaniu. Działania, nie zaś słowne deklaracje, określają kim jest dana jednostka. Na każdym z nas spoczywa obowiązek realizowania tkwiących w nas możliwości. Odkrywając nowe wymiary własnej egzystencji, zarazem wkraczamy w nowy, twórczy sposób w świat kultury. Zresztą, zdaniem Nietzschego, sztuka wynosi człowieka ponad jego „ja" urzeczywistnione. Kontakt z nią wybawia z udręczeń woli, bowiem sztuka koresponduje z naszym „ja" udoskonalonym, do którego na swój własny sposób powinno się zmierzać i na swój własny sposób owe „ja" udoskonalone określać. Nie ma i nie może być miary doskonałego „ja" wspólnej dla wszystkich.

Nietzsche głosi immoralizm, który wiąże się z nadzieją wykrycia nowych wymiarów egzystencji człowieka. Wskazuje, że to, co etyka potępia — faktycznie niejeden raz sprzyjało życiu. Mianowicie bohaterowie historii, którzy są wielbieni przez kolejne pokolenia — powinni często zostać negatywnie osądzeni w kategoriach etycznych. A więc mity towarzyszą ludzkości oraz fałsz wynikający z nadawania temu, co być powinno, waloru stanu faktycznego.

Mamy być ascetami — w myśl filozofii Nietzschego — jeśli chcemy osiągnąć stan własnego udoskonalonego „ja", stan nadczłowieczeństwa. Właśnie nadczłowiek to istota wolna, działająca, mająca poczucie obowiązku wobec innych, twórcza, obdarzona poczuciem odpowiedzialności, biorąca odważnie w swoje ręce własny los. Nadczłowiek staje się ascetą po to, by nie tracić cennej energii życiowej na sprawy błahe, pozbawione znaczenia. Tworzy wartości, aby nadać istnieniu treść. Zobojętnienie wobec trudów dnia codziennego, wobec nędzy i wielorakich przykrości — to skutek budowania w sobie nadczłowieczeństwa. Dążenie do doskonałości, cechujące nadczłowieka, wiąże się z bezinteresownym udziałem w tworzeniu świata kultury. Wiąże się z sublimacją popędów. Jest to droga trudna, wymagająca opanowywania własnych instynktów, a w tym nawet instynktu szczęścia. Nagrodą bywa poczucie słuszności własnej drogi życiowej, ale to poczucie jest często gorzkie, bowiem najczęściej nie związane z akceptacją otoczenia. Nic więc dziwnego, że Nietzsche wzywa: „Stańcie się twardzi". I dodaje, że nie ma nic bardziej żałosnego niż człowiek pogrążony w rozpamiętywaniu własnych cierpień i niepowodzeń, jak również człowiek szukający wokół siebie winnych za niepowodzenia własnego życia.

Pojęcie nadczłowieka w filozofii Nietzschego nie ma nic wspólnego z rasizmem. Nadczłowiek to zadanie, które stoi przed każdym z nas, jakkolwiek niewielu tylko czyni mu zadość. Nadczłowiek to również ogólny ideał ludzkości, który przyświeca żyjącemu pokoleniu jako kierunkowskaz. Stawać się nadczłowiekiem, a więc doskonalić na swój własny sposób własne „ja", to znaczy kształtować na wyższym poziomie swoją stronę intelektualną oraz emocjonalno-wolitywną. I tu zaczyna się walka z sokratyzmem, z poglądem sprowadzającym człowieka do funkcji intelektu. Nietzsche ma rację głosząc antyracjonalizm i antyscjentyzm.

W życiu społecznym uważa za szczególnie niebezpieczny socjalizm i związaną z nim biurokrację. Prowadzą one bowiem do ukrócenia potęgi indywidualności. Polemizuje z Marksem wskazując, że zbawienia ludzkości należy poszukiwać nie w masach, lecz w jednostkach o wyraziście ukształtowanej indywidualności, dalekich od konformizmu i oportunizmu. Uznawanie wszystkich jako jednakowych, wprowadzanie idei równości, mimo wyrazistych różnic indywidualnych między jednostkami, staje się niebezpieczne również i dla rozwoju kultury. Światu kultury zagraża socjalizm, demokracja oraz biurokracja, jak również feminizm, który wyposaża kobietę w cechy i uprawnienia płci męskiej. Takie sztuczne wyrównywanie naturalnej nierówności sprawia, że w świecie kultury pojawiają się wartości nieautentyczne; kobiety naśladując mężczyzn starają się wnieść wartości do świata kultury, mimo że uwaga ich koncentruje się na sprawie potomstwa i rodziny.

Uczciwie i obiektywnie

Odczytując systemy filozoficzne należy podchodzić do nich bez z góry przyjętych uprzedzeń i zastrzeżeń. Po to, by wniknąć w system określonego filozofa niezbędna też jest pewna doza empatii, która pozwala odczytać ten system niejako od środka, od strony przyjętych przesłanek, na których się wspiera — nie zaś z punktu widzenia obowiązującej w danym czasie krytyki. Kult racjonalizmu bywa nie mniej niebezpieczny niż kult tego, co irracjonalne w życiu społecznym. Wyjście poza ciasny racjonalizm prowadzi, jako konsekwencja, do zwrócenia uwagi na sferę wrażeń i uczuć człowieka tak bardzo skrzętnie pomijaną w naszej europejskiej nauce.

Czytając dzieła Nietzschego można sobie zdać wyraźnie sprawę z tego, jak dalece ciąży na nas pogląd o równości ludzi, mimo wyraźnego zróżnicowania na tych przeciętnych i na tych mających w polu widzenia nie tylko osobiste korzyści, lecz także sprawy ogólne i wartości wyższe. To, co Nietzsche pisał o nadczłowieku, pojawia się i w innym ujęciu terminologicznym w wielu technikach psychoterapeutycznych, które wskazują, że sens życia człowieka odnaleźć można i trzeba w upartym dążeniu do rozwoju własnego „ja". Psychoterapia Kazimierza Dąbrowskiego i powołana przez niego do życia filozofia rozwoju są innym językowo wyrazem niektórych przekonań Fryderyka Nietzschego. - na podstawie książki: M. Szyszkowska, Spotkania w salonie, Wydanie III, Warszawa 2002.

Nietzsche a ideały chrześcijańskie


Idea nadczłowieka związana jest z filozofią Nietzschego. Ale skoro dotyczy ona rozwoju istoty ludzkiej pod względem intelektualnym, duchowym, moralnym, to równie dobrze można powiązać ją z ideami religijnymi, które przecież także nawołują do wewnętrznej ewolucji i wznoszenia się na wyższy poziom. Teorie wewnętrznego doskonalenia znaleźć można we wczesnochrześcijańskich pismach zawartych w zbiorze Nowego Testamentu, zwłaszcza w listach św. Pawła. Można zauważyć, że ideał nowego człowieka – chrześcijanina może odpowiadać pojęciu nadczłowieka. Zadaniem chrześcijanina jest bowiem przekraczanie swojej ziemskiej niedoskonałości i dokonanie duchowej przemiany dzięki czynnikom transcendentnym, jakimi są Bóg i wartości, które proponuje On człowiekowi. Oczywiście poza samym pojęciem nadczłowieka koncepcja chrześcijańska nie miałaby nic więcej wspólnego ze świecką, czyli pomijającą czynnik transcendentny, wizją Nietzschego.

Punktem wyjścia filozofii Nietzschego była krytyka kultury i moralności stworzonej przez człowieka, głównie chrześcijańskiej, która miała być światem pozornym, sztucznym. Sztuczność wynikała między innymi z tego, że owa kultura odwoływała się do świata metafizycznego, transcendentnego. Błędem metafizyki miało być to, iż rzeczy wartościowe widzi poza realną rzeczywistością, a więc odwołuje się do świata nierzeczywistego i samego Boga, które niweczą prawdziwą naturę człowieka. Bóg przeciwstawia się człowiekowi i hamuje jego naturalny rozwój. Jest przeciwieństwem życia.

Chrześcijańskie ideały związane ze światem transcendentnym, takie jak chociażby równość, dobroć, litość, pokora, sprawiedliwość, nie mają nic wspólnego z naturą człowieka i procesem jego rozwoju. Owe transcendentne wartości, według Nietzschego, należy odrzucić, co równoznaczne jest z hasłem „śmierci Boga”. Bóg jest przeciwnikiem człowieka, poniża go, zabiera wolność działania, zdolność do samorozwoju, pozbawia wartości i godności. Odwoływanie się do transcendencji uniemożliwia autentyczną twórczość człowieka w jego drodze do doskonalenia się. Kultura i moralność chrześcijańska przemienia prawdziwego, naturalnego człowieka, czyli drapieżnika, w rodzaj domowego, sflaczałego kota. Kultura niszczy naturalne wartości i naturalną szlachetność, siłę, wojowniczość i żywiołowość. Stąd pojawia się postulat Nietzschego, który mówi o przewartościowaniu wszelkich wartości pochodzących z zastanej kultury, czyli chrześcijaństwa: „potrzeba nam krytyki moralnych wartości, samą wartość tych wartości należy raz podać w wątpliwość”.

Kultura chrześcijańska dokonuje zróżnicowania i jedne rzeczy uważa za wartościowe, inne za bezwartościowe, a to z kolei upośledza ludzką naturę – uważa Nietzsche. Nie można afirmować jednych stron istnienia i negować innych, ponieważ prowadzi to do rozbicia całości istnienia ludzkiego. Chrześcijaństwo przekreśla znaczenie świata ziemskiego, naturalnego, zmysłowego, natomiast gloryfikuje świat transcendentny, który dla Nietzschego jest całkowicie nierealny. Człowiek został wyrwany ze świata natury i pozbawiony mocy działania, siły i niezależności. Dlatego Bóg i transcendencja nie mogą istnieć w świadomości człowieka. Powinny zniknąć, a ich miejsce ma zająć prawdziwy człowiek, afirmujący własne życie. Tym człowiekiem będzie nadczłowiek wyzwolony z dotychczasowej kultury i moralności chrześcijańskiej, ideał, wyjątkowa osobowość. „Nie jest to wzór do naśladowania dla wszystkich ludzi, lecz zjawisko wyjątkowe, którego wytworzenie ma niezwykłą wartość dla każdej kultury. To ideał dostępny tylko dla elity i stanowiący o jej wartości


Zamiast do Boga i świata transcendentnego człowiek ma kierować się ku nadczłowieczeństwu: „Niegdyś mawiano Bóg, gdy spoglądano na dalekie morze; ja was nauczyłem mawiać: nadczłowiek [...]. Lecz na ojców i przodków nadczłowieka przetworzyć się możecie”.

Nadczłowiek kieruje się własną siłą i energią oraz indywidualną wolą mocy. Dlatego nie liczy się z żadną narzuconą mu moralnością, ale sam potrafi promować i urzeczywistniać swoje własne wartości. Nadczłowiek powstaje wskutek odrzucenia istniejącej kultury i moralności i kierowania się świadomymi dążeniami własnymi, naturalnymi, wrodzonymi popędami, które stanowią rezerwuar wyobraźni i twórczości. Naturalnych instynktów nie można więc hamować i dławić, ale trzeba umiejętnie nimi kierować. Nadczłowiek Nietzschego czerpie moc, siłę i moralność ze swojego własnego źródła. Negacja transcendencji oznacza ściślejsze powiązanie z przyrodą, ze światem natury, a więc doczesnością: „Zaklinam was, bracia, pozostańcie wierni ziemi i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach! Truciciele to są, wiedni czy nieświadomi!” - zob. F. Nietzsche, Z geneanologi moralności.

Nadczłowiek kreowany jest z człowieka, z jego wrodzonych skłonności. To w istocie człowiek realizujący się samodzielnie, bez obiektywnych wartości należących do kultury. Człowiek staje się tym, kim jest, ale bez transcendencji i poza kulturą.

Chrześcijański nadczłowiek



Inną wizję rozwoju człowieka proponuje chrześcijaństwo. Religia zakłada kontakt człowieka z wyższą, doskonałą siłą absolutną, rzeczywistością, z którą powinien nawiązywać relację - zob. http://www.slupskie-studia-filozoficzne.apsl.edu.pl/baza/wydawn/ssf08/ibek.pdf. Absolutność uświadamia człowiekowi jego przygodność, egzystencjalną niewystarczalność i niepełność. Doświadczenie to wywołuje w człowieku potrzebę przekraczania swojej niedoskonałości, swoich ograniczeń. Zofia Zdybicka pisze, iż kiedy doświadczamy siebie, to „doświadczamy własnej niepełności, zależności, skończoności i pragnienia nieskończoności; słowem – doświadczamy własnej przygodności, która nabiera szczególnego natężenia wobec uświadomienia sobie kresu ludzkiego istnienia – wobec śmierci. Byt ludzki, który sobie nie wystarcza, ma świadomość swojej przygodności i przygodności świata zewnętrznego. Ta pierwotna świadomość postuluje istnienie bytu pełnego, absolutnego, który byłby uzasadnieniem i dopełnieniem osobowego życia człowieka” i determinizmu przyrodniczego skierowuje człowieka właśnie ku światu transcendentnemu, a ujawnia się to poprzez nieustanne wychodzenie z siebie ku czemuś, co jest poza nami, co jest od człowieka większe i doskonalsze. Człowiek religijny transcenduje swoją cielesność i nieustannie doskonali swe możliwości, zdobywając nowe cele i wartości w swoim świecie intelektualno-duchowym. Człowiek spełnia się wtedy, „gdy jest skierowany na to, co nieskończone, nieograniczone”. Przekraczanie samego siebie, a więc doskonalenie i rozwój niemożliwe są bez skierowania się na świat ponadnaturalny. Nowy świat i nowe życie można budować tylko na podstawie absolutnych wartości. Czynnik transcendentny powoduje aktualizację człowieka, powołuje go do nowej jakości. Uśpiony, pogrążony w przyrodzie, w świecie doczesnym, naturalnym, człowiek podnosi się ku światu boskiemu, który konstytuuje świadomość i osobowość w nowych wymiarach. Udoskonala podmiot ludzki, uwalniając go od determinizmu przyrody i doczesności. Działalność kulturowa i moralna, których korzenie sięgają świata transcendentnego, doskonali zatem istotę ludzką, a nie hamuje i ogranicza. Chrześcijanin rozwija się na podstawie wartości transcendentnych, które są absolutne i obiektywne, a nie wartości względnych i indywidualnych, tkwiących w jego naturze, a więc czysto ludzkich i przemijających jak cała natura.

Nadczłowiek Nietzschego  realizuje naturę, chrześcijanin realizuje Absolut, transcendencję.  Chrześcijaństwo odwołuje się do świata transcendentnego jako źródła najwyższych wartości, ku którym człowiek powinien dążyć i doskonalić się, natomiast obniża znaczenie świata doczesnego. Dążenie do transcendencji jest równoznaczne z miłością do Boga-Ojca: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie!  Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i  pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki”.

Idea transcendencji i związanych z nią wartości i mocy jest podstawowym punktem wierzeń religijnych, w tym oczywiście chrześcijaństwa. Zakłada ona dualizm polegający na przeciwstawieniu sobie owego świata wyższego i świata ziemskiego, który jest mniej doskonały i wartościowy:  „A jednak głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata ani władców tego świata, zresztą przemijających. Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata”.  „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnowienie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”.

Dla chrześcijaństwa świat natury, świat ciała ma mniejszą wartość niż świat umysłowy i duchowy, bowiem duchowy związany jest z rzeczywistością transcendentną. Ciało hamuje rozwój człowieka i odpowiedzialne jest za grzeszność, czyli niedoskonałość: „Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu”. „Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu ani nawet nie jest do tego zdolna”.

Kto żyje światem cielesnym, jest martwy, więc nie rozwija się, nie ewoluuje. Prawdziwe życie i rozwój związane są z duchem, czyli wyższą cząstką człowieka, a duch związany jest bezpośrednio z transcendencją. W ten sposób wymiar egzystencjalny chrześcijanina zostaje ściśle związany z Bogiem: „Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka”. „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?”

W koncepcji św. Pawła Duch Boży został ściśle powiązany z człowiekiem, konstytuując jego niejako autonomiczną własność. Chrześcijanin przyjmuje na siebie wymiar absolutny, tzn. Ducha Boskiego, uniwersalnego, mieszkającego w każdym chrześcijaninie. Zadaniem chrześcijanina jest zatem otwarcie się na transcendencję i akceptacja owej transcendencji w sobie w postaci Ducha Boskiego. Duch tworzy wspólnotę wszystkich, którzy go przyjmują (tzn. stają się chrześcijanami). Dzięki Duchowi Bożemu powstaje chrześcijańska wspólnota, co prawda zróżnicowana ze względu na jednostki ją tworzącą, ale jednomyślna w sensie duchowym, mentalnym. Świat cielesny traci dla człowieka znaczenie, a on sam identyfikuje się z wartościami duchowymi, transcendentnymi, a nie ziemskimi. Dokonuje się wtedy przemiana, swoista transformacja człowieka w nową osobowość i świadomość. Człowiek staje się bytem doskonalszym: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto »wszystko« stało się nowe”.

Owa transformacja czyni człowieka całkowicie wolnym, albowiem w chrześcijaninie mieszka Duch Boży: „Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność”. Wolność wyzwala człowieka z wszelkich ziemskich ograniczeń i podziałów. Objawia głębszy sens bytu niż ten, który jest tylko widzialny i materialny. Człowiek wolny uświadamia sobie absolutną rzeczywistość, która jest źródłem wszelkiego bytu i jaźni. Wolność uwalnia chrześcijanina od tego, co względne, i prowadzi ku temu, co prawdziwe, czyli absolutne. Duch Boży i towarzysząca Mu wolność wyprowadza człowieka ze świata znanego, ziemskiego i przenosi w rzeczywistość sakralną, boską. Tutaj panuje całkowita świętość – sacrum. Sacrum zawiera moc i zdolność godzenia przeciwieństw w ostateczną jedność, ponieważ będąc absolutem, wykracza poza rozróżnienia chrześcijanin przekracza wszelkie podziały, stając  się, jeśli można tak określić, nadczłowiekiem egzystującym duchowo ponad wszelkimi granicami, a więc jest człowiekiem transcendującym, przekraczającym granice i stawiającym siebie ponad świat stworzony. Według św. Pawła w chrześcijaństwie dochodzi do niwelowania wszelkich różnic między ludźmi przyjmującymi Ducha Bożego: „Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich”. „Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”.

Dla chrześcijanina nieistotny staje się podział ludzi pochodzący ze świata ziemskiego, tzn. podział biologiczny (kobieta – mężczyzna), społeczny (wolny – niewolnik), etniczny (Żyd – Grek). W kulturze żydowskiej, z której wywodził się św. Paweł, kobieta uważana była za istotę gorszą od mężczyzny, podlegającą władzy ojca lub męża. Wydaje się, że tą wypowiedzią apostoł zrównuje pozycję kobiety i mężczyzny, czyniąc ich równoprawnymi istotami. Znika też podział ze względu na pochodzenie i przynależność religijną i kulturową. Żyd to członek narodu izraelskiego lub wyznawca judaizmu. Grek to człowiek należący do kultury świata greckiego, bez względu na pochodzenie, lub poganin, czyli nie--Żyd lub niechrześcijanin (poganin i Grek byliby tożsami w powyższym kontekście).

Św. Paweł założył istnienie dwóch rzeczywistości: doczesnej, ziemskiej oraz boskiej, transcendentnej. Owe dwie rzeczywistości przenikają się i człowiek żyje w obu naraz. Obie mają wymiar mentalny i intelektualny, zakorzeniony w naszych umysłach poprzez wychowanie i przyswojoną wiedzę, ale świat ziemski jest dodatkowo widoczny i empiryczny (podziały biologiczne, społeczne, kulturowe są łatwo dostrzegalne). Świata ziemskiego nie da się przekreślić jednym słowem czy dekretem, dlatego apostoł odwołuje się do wymiaru duchowego i mentalnego.

Człowiek powinien pozbyć się przyzwyczajenia do świata ziemskiego. Jest on realny, ale w istocie mało ważny. Prawdziwy chrześcijanin patrzy na świat w inny sposób. Chrześcijanin to człowiek wolny, jest więc wyzwolony od świata ziemskiego, a co za tym idzie – wolny od postrzegania rzeczywistości przez pryzmat podziałów biologicznych, społecznych i kulturowych. Patrzenie na świat przez powyższe podziały zasadza się w ludzkim umyśle na podstawie tradycji, przyjętych wzorów i światopoglądów. Wolność to niezależność od wszystkiego, co  zastane na tym świecie, i rezygnacja z owych utartych wzorów i tradycji na rzecz świata transcendentnego. Oczywiście nie da się zlikwidować rzeczywistości widzialnej, ale chrześcijanin nie powinien przywiązywać do niej wagi. Powinien wznieść się ponad nią i żyć kategoriami transcendentnymi. W ten sposób uwalnia się od zastanych tradycji i podziałów zakorzenionych w umysłach ludzkich. Chrześcijaństwo wyzwala od istniejących ziemskich wartości i następuje, jeśli można to tak określić, przewartościowanie wartości. Co proponuje św. Paweł? Proponuje koncepcję braterstwa i ideę człowieka żyjącego ponad podziałami biologicznymi, społecznymi i kulturowymi. Chrześcijanin powinien traktować wszystkich w jednakowy sposób, bez żadnych uprzedzeń. W owym czasie idea braterstwa wszystkich ludzi była nowatorska w umyśle chrześcijanina oraz, jak wyobrażał sobie św. Paweł, w formie Kościoła w sensie metafizycznym, jako Mistycznego Ciała Chrystusa: „Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami”. Podstawowym elementem egzystencji chrześcijańskiej jest jej mistyczne, transcendentne, a więc Głową tego Kościoła jest sam Jezus Chrystus wykraczające poza świat doczesny ujęcie i spojenie wszystkich chrześcijan w jeden organizm i myślenia typowego dla świata ziemskiego, tym bardziej że, jak podkreśla św. Paweł: „Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkim, przez wszystkich i we wszystkich”.

Można powiedzieć, że transcendentna wspólnota z Chrystusem odczarowuje świat, bowiem dla Absolutu, jakim jest Bóg, Jezus Chrystus, nie ma żadnych granic ani podziałów. Kto łączy się z Bogiem, staje się z Nim jednością, a więc i Absolutem bez granic. To już coś więcej niż człowiek zdeterminowany cielesnymi ograniczeniami i losami,  biologiczną przynależnością płciową, narodowością, tradycją kulturową. Chrześcijanin to nowy człowiek, negujący to, co istnieje, i stawiający się ponad dotychczasową kulturę i mentalność.

Dwa modele człowieka, Nietzschego i św. Pawła, które można określić mianem świeckiego i religijnego, proponują wizję nowego, doskonałego człowieka - pisze Paweł Ibek w książce pt. Nadczłowiek Fryderyka Nietzschego I chrześcijanin. Studium porównawcze. Obu myślicieli łączy pragnienie stworzenia wizji nowego człowieka, zrywającego z istniejącą kulturą i tradycją, w której żyje. Obaj negują wartość zastanej kultury: Nietzsche – chrześcijańskiej, św. Paweł – przedchrześcijańskiej, z tą różnicą, że niemiecki filozof pragnie realnie zwalczyć istniejący porządek, natomiast starożytny apostoł odwołuje się raczej do przemiany duchowej. Model Nietzschego, świecki, opiera się na świecie przyrody i doczesności, całkowicie zrywa z transcendencją. Ale czy owa naturalność i przyrodzoność może wznieść człowieka na wyższy poziom?

Idea nadczłowieka powinna zakładać właśnie coś więcej niż bycie człowiekiem. To, co jest większe od przyrody i tym samym od człowieka, można odnaleźć tylko w transcendencji, w czymś, co jest absolutne. Jeśli naturę uznać za Absolut, to wtedy każdy człowiek już z samego faktu urodzenia staje się absolutnością i nie musi ewoluować. Rozróżnienie nadczłowieka i człowieka nie ma wtedy sensu, albowiem nadczłowiek musiałby przekroczyć naturę, czyli Absolut właśnie, co jest niemożliwe, gdyż nie istnieje nic ponad absolutnością. Nietzsche zanegował transcendencję. Skoro tak, to idea Boga i moralność chrześcijańska wywodzą się od samego człowieka, a nie od świata transcendentnego. Skoro wywodzą się od człowieka, to także z samej natury. Nadczłowiek stałby zatem w opozycji do natury, czyli do samego siebie. Idea nadczłowieka w aspekcie religijnym, to znaczy człowieka sięgającego transcendencji, jest zatem bardziej jasna i przejrzysta. Nadczłowiek to człowiek przepełniony treściami transcendentnymi, pochodzącymi ze świata boskiego, nie ludzkiego. Pierwiastek boski transformuje przyziemną naturę człowieka, uszlachetnia go i wynosi ponad naturę, zwykłe popędy i instynkty. Następuje tu rozróżnienie świata przyrody i świata ducha. Chrześcijanin należy do świata ducha, nadczłowiek Nietzschego do świata przyrody.


_______________________________
W artykule wykorzystano fragmenty pracy naukowej Pawła Ibeka, który ukazał się w Wydawnictwie Naukowym Akademii Pomorskiej w Słupsku, w czasopiśmie Słupskie Studia Filozoficzne nr 8/2009, na stronach 99-108: http://www.slupskie-studia-filozoficzne.apsl.edu.pl/baza/wydawn/ssf08/ibek.pdf

1 komentarze:

.